Recenzja Copernicus „Disappearance” /2009/


Idealny prezent dla wroga.

Na pewno też to znacie. Nowa płyta w dłoniach. Ten charakterystyczny zapach folii, która pęka po krótkiej walce. Krążek wędruje do odtwarzacza i… mówiąc delikatnie, rzeczywistość znacznie odbiega od oczekiwanego efektu. Słuchasz płyty raz i drugi, a potem kolejny, doszukujesz się czegoś wartościowego, masz wrażenie, że coś zostało przegapione, a każde następne przesłuchanie tylko utwierdza cię w przekonaniu, że pierwsze odczucie było jak najbardziej słuszne.

Taki właśnie był mój pierwszy i każdy następny kontakt z albumem „Disappearance” popełnionym przez Copernicusa, czyli mieszkającego w Nowym Jorku Joseph’a Smalkowskiego. Przez kilkadziesiąt minut, bo tyle trwa ta płyta, z odtwarzacza leje się szerokim strumieniem jazgot, słychać jęki i powarkiwania Smalkowskiego, a tylko czasami, bardzo rzadko, ale jednak, pojawiają się ciekawsze fragmenty. Na pierwszy z nich musiałem czekać ponad 20 minut, do utworu numer 3. zatytułowanego „The Blind Zombies”. Motyw gitarowy, kiedy milknie na chwilę głos lidera, wart jest docenienia, bo choć prosty, podany jest w niemal gilmourowskim stylu. Podobnie jest w „Atomic New Orleans”, kiedy muzyka z kolei wędruje w kierunku niemal rdzennego bluesa. To taki trochę klezmerski numer, który jednak broni się oryginalnym aranżem. Całościowo jednak muzycznie płyta jest zwyczajnie niedopracowana, brak jej spójności, a ambicje Copernicusa wyraźnie wzięły górę nad zdrowym rozsądkiem.

Szukam więc dalej czegoś interesującego. Czytam we wkładce, że Copernicus odpowiadający za brzmienie klawiszy i główny wokal, jest również autorem poezji zawartej na płycie. Teksty ważna rzecz, ale i tutaj czeka poważne rozczarowanie. Może osoby, dla których angielski jest naturalnym językiem odnajdą w słowach coś interesującego. Niestety po przetłumaczeniu, z magii, która zwykle towarzyszy czytaniu poezji nie pozostaje zupełnie nic. Ile bowiem można słuchać wrzasków na temat złego stanu rasy ludzkiej, jak długo można być zachęcanym do powąchania neutronów, protonów i kwarków?

Próbuję dalej. Pozostaje jeszcze oprawa graficzna. Niestety i tu klęska. Na okładce mamy twarz artysty, która przypomina ten podobno prawdziwy wizerunek Mikołaja Kopernika. Fragment twarzy z ogromnego zdjęcia w kiepskiej rozdzielczości. W środku jest jeszcze mniej ciekawie – czarno białe zdjęcia kostki brukowej i informacje o pozostałych pozycjach z – o zgrozo – dyskografii Copernicusa.

Ta płyta zwyczajnie drażni, zapoznawanie się z nią to droga przez mękę. Jak pokazał to wielokrotnie Robert Fripp, muzyka nie musi być melodyjna, żeby świetnie się jej słuchało i chętnie wracało. Tutaj ten manewr zwyczajnie się nie udał. Jeśli w swoim otoczeniu macie jakiegoś wroga, któremu z klasą chcielibyście okazać swoją niechęć, ta płyta będzie idealnym rozwiązaniem.

Jedyne co pozytywnie zwraca uwagę na „Disappearance” – poza wspomnianymi kilkoma fragmentami muzycznymi – to zebrana do nagrania albumu ekipa. Copernicusowi udało się zgromadzić i namówić do współpracy kilkunastu instrumentalistów /sic!/. I chyba tylko stąd te 3. „gwiazdki” ode mnie. Kończę, bo jeszcze się rozmyślę.

Editor

Ocena: 3/10 
Copernicus „Disappearance” /2009/
Skład: Copernicus /poetry, lead vocals, keyboards/, Pierce Turner /musical director, Hammond B3 organ, acoustic piano, vocals, percussion/, Larry Kirwan /electric guitar, vocals/, Mike Fazio /electric guitar/, Bob Hoffnar /steel guitar/, Raimundo Penaforte /viola, acoustic guitar, cavaquinho, percussion, vocals/, Cesar Aragundi /electric & acoustic guitar/, Fred Parcells /trombone/, Rob Thomas /violin/, Matty Fillou /tenor saxophone, percussion/, Marvin Wright /bass guitar, electric guitar, percussion/, George Rush /tuba, contrabass, bass guitar/, Thomas Hamlin /drums, percussion/, Mark Brotter /drums, percussion/, James Frazee /recording & mixing engineer/
Wydawca: MoonJune Records
Tracklista:
1. 12 subatomic particles /9:52/
2. The Quark Gluon Plasma /7:42/
3. The Blind Zombies /8:54/
4. Humanity created the illusion of itself. /7:09/
5. Atomic New Orleans /5:30/
6. Poor Homo Sapiens /13:57/
7. Revolution!! /21:05/

Dodaj komentarz